Internet satelitarny przez wiele lat nie miał najlepszej prasy. Wysokie koszty usługi, niższa prędkość niż przy tradycyjnych połączeniach kablowych, uciążliwe opóźnienia (ping) spowodowane odległością satelity. A w dodatku warunki pogodowe, takie jak silny deszcz lub śnieg, mogły istotnie zakłócać sygnał.
To się jednak zmieniło wraz z pojawieniem się usług Starlink wprowadzonych przez spółkę SpaceX Elona Muska.
Przede wszystkim dlatego, że wraz ze Starlinkiem jakość internetu satelitarnego znacznie się poprawiła. Większość wcześniejszych systemów wykorzystywała satelity umieszczone na orbicie geostacjonarnej, na wysokości 35 786 km. Tymczasem SpaceX zaczął rozmieszczać satelity na niskiej orbicie okołoziemskiej (Low Earth Orbit - LEO). Wykorzystanie LEO oznacza przede wszystkim znacznie krótszy czas przesyłania sygnału z satelity do odbiornika na Ziemi i z powrotem, a takie mniejsze opóźnienie, co umożliwia płynne korzystanie z rozmów, transmisji wideo oraz różnego rodzaju aplikacji. Z drugiej strony, niższa orbita oznacza znacznie mniejszy obszar „widziany” przez jednego satelitę, dlatego dla zapewnienia lepszej łączności sieć satelitów musi być liczniejsza. System Starlink docelowo ma się składać z aż 12 tys. satelitów. Obecnie SpaceX zapewnia szerokopasmowy dostęp do internetu za pośrednictwem sieci składającej się z około 7 tys. satelitów i działa w ponad 100 krajach.
Kolejny impuls do inwestycji w systemy łączności satelitarnej dały pandemia Covid i wojna na Ukrainie. Znacząco wzrosła chęć poszukiwania alternatywnych i bardziej odpornych na różnego rodzaju zakłócenia (takie jak wojna czy klęski żywiołowe) sieci łączności.
W niektórych krajach, w tym w Unii Europejskiej, zaczęto zwracać uwagę, że wiązanie się z dostawą usług (Starlink) nie jest zbyt bezpiecznie w sytuacji, kiedy Elon Musk stał się bliskim doradcą prezydenta USA Donalda Trumpa.
Dlatego też Komisja Europejska ogłosiła jakiś czas temu, że zamierza uruchomić własny satelitarny system łączności. W listopadzie 2022 r. Bruksela zatwierdziła na ten program budżet w wysokości 2,4 mld euro. A będzie on polegał na rozmieszczeniu unijnej konstelacji satelitów IRIS (Infrastruktura na rzecz odporności, wzajemnych i bezpiecznych połączeń drogą satelitarną - Infrastructure for Resilience, Interconnectivity and Security by Satellite).
System satelitarny IRIS2 wykorzysta konstelację 290 satelitów komunikacyjnych, z których 170 znajduje się na niskiej orbicie. Dostawcą usługi będzie konsorcjum SpaceRISE, w skład którego wchodzą trzej operatorzy satelitarni: francuski Eutelsat, luksemburski SES i hiszpański Hispasat. W projekt zaangażowane są też firmy: Thales Alenia Space, OHB, Airbus Defence and Space, Telespazio, Deutsche Telekom, Orange, Hisdesat i Thales SIX. Dwunastoletnia umowa koncesyjna ustanawiająca partnerstwo publiczno-prywatne, przewiduje, że do końca 2030 r. zaczną być świadczone usługi łączności zarówno dla rządów, jak i komercyjne. Na razie system ten nie może być więc alternatywą dla Starlinka.
Są też inni gracze, którzy wiążą spore nadzieje z rynkami satelitarnego internetu. Należy do nich m.in. francuski Eutelsat, który w 2023 r. połączył się z brytyjskim OneWeb i posiada obecnie około 650 satelitów na niskiej orbicie. W porównaniu do Starlinka jest to więc sieć o wiele mniejsza. Wiadomo też, że sam Eutelsat nie jest w najlepszej sytuacji finansowej, choć też słychać jakoby rząd francuski rozważał poważną inwestycję strategiczną w tego operatora satelitarnego.
Poważne plany ma też założyciel Amazona Jeff Bezos, który planuje umieścić na orbicie konstelację Kuiper z 3,2 tys. satelitów. Pierwsze prototypy systemu pojawiły się na orbicie w październiku 2023 r. Na początku kwietnia Amazon planował umieścić na LEO pierwszych 27 komercyjnych satelitów komunikacyjnych, jednak misja została przesunięta na termin późniejszy z powodu złych warunków pogodowych. Ostatecznie udało się to pod koniec kwietnia, a Amazon ma nadzieję rozpocząć świadczenie usług komercyjnych dla konsumentów, przedsiębiorstw i rządu jeszcze w tym roku.
Natomiast Chiny prowadzą intensywne prace nad budową systemu Guowang, który docelowo ma liczyć 13 tys. satelitów.
Jedno jest pewne - na niskiej orbicie okołoziemskiej będzie pojawiać się coraz więcej satelitów.
ABI Research przewiduje, że ich liczba wzrośnie z 7 473 w 2023 roku do około 42 600 w 2032 roku. W obliczu rosnących inwestycji Chin i Europy w ten sektor, technologie kosmiczne stają się coraz ważniejszym elementem strategii narodowych oraz komercyjnych.